W niedzielę, 15 października 2023, w Polsce odbyły się wybory do sejmu i senatu. Obywatele w godzinach od 7 do 21 czasu lokalnego mogli oddać swój głos na przedstawicieli sześciu komitetów ogólnopolskich. Atmosfera towarzysząca temu wydarzeniu była napięta – wielu Polaków niezadowolonych z aktualnych rządów było zdeterminowanych, aby odsunąć Prawo i Sprawiedliwość od władzy. Widać, że motywacja była duża – frekwencja na tegorocznych wyborach wyniosła 72,9%. To rewelacyjny wynik, zważywszy na to, że w 2019 było to jedynie nieco ponad 61%.
Według badania exit poll (ok. 2 punkty procentowe błędu) PiS zebrał 36,8 procent głosów – najwięcej ze wszystkich partii. Opozycja jednak wypadła znacznie lepiej – Koalicja Obywatelska z wynikiem 31,6%, Trzecia Droga – 13%, Nowa Lewica 8,6% . Demokratyczna opozycja ma szansę na 248 mandatów przy 198 mandatach PiSu. To oznacza większość opozycji w sejmie, co daje Polakom nadzieję na lepszą przyszłość.
Konfederacja Wolność i Niepodległość mimo prognoz na tych wyborach uzyskała zaskakująco niski wynik – 6,8% głosów (14 mandatów). Do porażki przyznaje się sam lider partii Sławomir Mentzen. „Ostateczne wyniki mogą się jeszcze trochę zmienić. Nie ma co ukrywać, że wiele się nie zmienią, ponieśliśmy porażkę.” – mówił. Konfederacja „miała wywrócić ten stolik i się nie udało”.
Frekwencja w referendum wyniosła ok. 40%, co czyni go niewiążącym.
Wyniki jeszcze nie są oficjalne. Dane z godziny na godzinę ulegają zmianie, odkrywając rosnące liczby głosów na PiS. Państwowa Komisja Wyborcza oficjalne wyniki poda najprawdopodobniej 17 października, kiedy wszystkie komisje policzą głosy. Żyjemy nadzieją, że rząd nie sfałszuje wyników i rozegra te wybory sprawiedliwie.
Tekst: Franciszka Dzumla