Veto dla ŚLĄSKA, czyli goworit Nowogrodzka

29 maja. Piękna data dla polskiej historii. Znowu uniknęliśmy podboju terenów przez tych demonicznych, zakamuflowanych Niemców – czyli Ślązaków – zapewne westchnął ktoś w skrajnych zakamarkach naszej polskiej prawicy.

Drodzy czytelnicy. Szafli my to. Szafli my pokazanie, gdzie ma nas – i gdzie zawsze miał – prezydent Andrzej Duda. Śląsk w oczach (nie)Zjednoczonej Prawicy nie różni się za dużo od krainy elfów czy innych krasnoludów. Panują tu różne dzikie bandy, mówiące w swoim narzeczu i wiecznie narzekający kopacze. Wystarczy ich udobruchać, by dalej defraudować i oszukiwać. Lecz do czego to doszło? Grupa takich krasnoludów siedzi w Sejmie, a nawet składa się z myślących ludzi! Ba, jest ich więcej! Są w Senacie i Europarlamencie! Znajdziemy ich także na posadach lekarskich, prawniczych, nauczycielskich i dyrektorskich. Zgroza, kochani wyborcy, zgroza!

Nie można ukrywać, że nikt się nie spodziewał weta – pan prezydent (to mi szumne słowo…) coraz częściej pokazuje nam, że jest przedłużeniem ramienia swojego szefa, który już dawno przekroczył próg wieku emerytalnego. To przedłużenie ma długopis w ręku i nie zawaha się go użyć w każdy możliwy sposób.

Wyrachowana gra prezesa ciągnie się od trzynastu lat. To właśnie w 2011 Jarosław Kaczyński nazwał naród nasz „zakamuflowaną opcją niemiecką”. W województwie opolskim trudno mówić o „zakamuflowanej” opcji, skoro wszędzie mamy dwujęzyczne nazwy na znakach. Mniejszość Niemiecka na Śląsku Opolskim wieki walczyła o swoją pozycję i mimo usilnych prób (patrzę na pana, ministrze Czarnek!) nie udało im się tej Mniejszości zakopać. Mniejszość niemiecka nie może być jednak identyfikowana z mniejszością śląską. Ślązakom nie dano możliwości uczenia się swojego języka. Z tego powodu prawacy mogą się łudzić, że śląski regionalizm będzie łatwiej zutylizować.

Wiele podziałów, które nałożyły się w ugrupowaniach prośląskich, doprowadziło tylko do tąpnięcia na śląskim podwórku. Stąd lekcja na przyszłość. Może warto się zjednoczyć pod jedną banderą i poczekać chwilkę… Ale od czego zacząć? Najpierw, drodzy czytelnicy, logicznie pomyśleć. Ludzie, którzy wspierali tego prezydenta, mogą być w waszych domach. Ktoś w tym kraju przyczynił się do tego, że nasze potrzeby są ignorowane – a są to potrzeby takie same, jakie może mieć ktoś w Łomży, Chełmie, czy Puńsku. To my jesteśmy „tymi gorszymi”, „tymi zakamuflowanymi”. Wyjdźmy z cienia. Nas jest mocka, a z nich zaraz będzie moczka. Smacznego!

 

Tekst: Michał Florek