Sztuka oczami artysty

Historia sztuki sięga jeszcze paleolitu, gdy rysowano pierwsze malowidła naskalne. W naszych czasach, żeby odpocząć najczęściej idziemy do galerii, teatru, opery, kina, czytamy książki lub gramy gry komputerowe. Sztuka potrafi naprawić nam humor, może nawet wyleczyć lub uwolnić od negatywnych przeżyć. Ale czym tak naprawdę jest sztuka i kim jest artysta? Na to i wiele innych pytań Aliny Seniukh odpowiada Mateusz Jakób Jeziorek.

 

AS: Dlaczego nic o Tobie nie wiemy i nie można znaleźć Twojego konta jako artysty w mediach społecznościowych?

MJJ: Ponieważ nie mam siły walczyć między innymi z nienawiścią. Jeżeli jesteś w mediach społecznościowych to musisz potem bronić własną osobowość. W tym momencie, jak jesteś wystawiony na jakiś podest, musisz walczyć o to jaki masz image, a ja nie mam ani czasu, ani siły, ani ochoty, walczyć o swój wizerunek. Studiowałem Public Relations, wiem co to jest Corporate Identity, ale ja mam inne ważniejsze zadania. Miałem okropnie chorą mamę, mam małą córkę, czyje życie jest zagrożone i potrzebuje cały czas wsparcia, a wszystko inne jest drugorzędne, ponieważ moja sztuka świata nie uratuje. Ona może mnie uratować, ale najpierw priorytetem jest dziecko, które dobrze się czuje.

AS: Czy pokazujesz komuś swoje prace i czy ważna jest dla Ciebie krytyka lub feedback?

MJJ: Krytyka jest święta, jeżeli ona powtarza mi mój własny głos, bo wtedy podtrzymuje mnie na duchu, żebym się polepszał. Jako artysta krytykuję siebie więcej, niż te osoby, które by mogły zaatakować moją twórczość, znam swoje słabe strony i nad czym powinienem pracować. Jeżeli otrzymuję krytykę, która właśnie opiera się na tych słabych stronach, to pomaga mi ona, wspinać się wyżej w moich umiejętnościach. Krytyka, która jest osobista i nie dotyczy mojej sztuki, zabiera mi dużo energii, może nawet ranić i kaleczyć, i w tym momencie trzeba się bronić jako człowiek, a na to też nie mam ochoty i siły. Bo niezależnie od tego, co będą krytykować ludzie, to zawsze będzie miało bezpośrednio wpływ nie na moją sztukę, a na moje umiejętności lub na mnie, jako człowieka. Do tej pory krytykowały mnie osoby, które znają się na dziedzinach, w których tworzę i znają się na mojej twórczości. Robię od czasu do czasu wystawy, ale pokazuje swoje dzieła tylko małej publiczności. Innym ludziom będą pokazane moje prace jak umrę, ponieważ jeżeli wrzucę swoje dzieła do któregokolwiek multiplikatora, na przykład mój 3D film na youtuba lub rysunek na instagrama, to nie mam wpływu na odbiór i nie mam czasu na kontakt zwrotny z odbiorcami. A jeżeli nie mam kontroli nad tym za życia, to wolę pokazać swoje prace po śmierci, bo wtedy też nie będę miał kontroli. Ponadto sztuka w naszych czasach jest ściśle związana z pieniędzmi, które mnie wcale nie interesują, a sukces dzisiejszy artysty mierzy się według dochodu, uzyskanego od sprzedaży swoich dzieł.

AS: Sztuka dla sztuki, czy sztuka dla ludzi?

MJJ: Bardziej sztuka dla sztuki, a ludzie odbierają sztukę, bo dla ludzi. W tym momencie, jak ktoś prowadzi sztukę dla ludzi, to kim jest odbiorca? Ja osobiście nie mam czasu myśleć o odbiorcy, tylko myślę o sobie, jako człowieku, który tą sztukę tworzy i potrafi stworzyć. Nie jestem nadawcą, który tą sztukę prowadzi, tylko człowiekiem, który w tym czasie do tego doprowadził, że takie dzieła powstają. Mógłby je stworzyć ktoś inny, ale tego nie zrobił i ludzie będą odbierać moje prace z czasem, albo i nie, ale to już jest moje ryzyko.

AS: Jeżeli nie pokazujesz Swoje dzieła teraz, kiedy mamy 21 wiek na ulicy i już powstają wystawy dzieł stworzone sztuczną inteligencją, to czy jest ona pewną konkurencją dla Ciebie jako artysty lub innych artystów?

MJJ: Sztuczna inteligencja (artificial intelligence, AI) nie jest inteligentna, tylko maszynowo stworzona. Dzieła, które są stworzone sztuczną inteligencją, nie są sztuką, lecz tylko maszynową replikacją możliwości, które my ludzie daliśmy do sieci neuronalnej AI. Uczenie maszynowe (machine learning) to jest wielki obszar AI, który polega na tym, żeby nauczyć sztuczną inteligencję rozwiązywać problemy, reagować na różne sytuacje na podstawie przykładowych danych i algorytmów . Dlatego „sztuka” AI to nigdy nie jest coś nowego, tylko kolaż z czegoś już istniejącego. Jeżeli ktoś się zna na sztuce, studiował historię sztuki, to jest on w stanie rozpoznać w dziełach sztucznej inteligencji różne elementy i skąd one są pobrane. Dlatego AI nigdy nie będzie konkurencją, wręcz przeciwnie. Kombinując na różne sposoby już istniejące dzieła sztuki, może ona wspierać artystów do tworzenia nowych rzeczy.

AS: Jeżeli sztuczna inteligencja nie jest konkurencją i nie stwarza nigdy coś nowego, to czym jest sztuka i czym się różni kleks dziecka zrobiony farbą w szkole a podobny rysunek jakiegoś słynnego artysty sprzedawany za miliardy euro? 

MJJ: Był na przykład taki artysta Jackson Pollock, który naciągał płótna między dwoma kijami i rzucał na nie farbami i to rzeczywiście wyglądało, jak zwykłe kleksy, które każdy dzieciak potrafi narysować. Ale u niego to była własna filozofia (action painting), bo on powiedział tak: w tym momencie, jak tworzę, agresja, która we mnie się budzi, moja energia przechodzi na płótno. Artysta różni się od dziecka tym, że robi to zawsze świadomie i w tym momencie sprzedaje się nie rysunek, a idea. Na przykład, kiedy rozleje się komuś mleko w domu i on powie: ale piękny obraz, to jest fantastyczne, to rozlane mleko jest w tym momencie jego ideą i sztuką. Dobrym przykładem jest Jean-Michel Basquiat’s, który sikał na obrazy i razem z Andy Warholem nazwał to sztuką i sprzedawał to ludziom i się śmiał z nich, że to kupują. Ale właśnie to, że ktoś zobaczył w tym jakąś estetykę, większą formę twórczości i coś większego niż sami autorzy, to ujrzenie większego powoduje, że my nazywamy takie coś też sztuką.

AS: Kim jest artysta i czy każdy tak naprawdę potrafi być artystą?

MJJ: Sztuka jest dla każdego, bo każdy umie prowadzić sztukę. Ja osobiście jestem z generacji ludzi, którzy wychowali się na filozofii Josepha Beuysa, który powiedział, że każdy człowiek może być artystą i to nie polega na tym, że sztuka jest elitarna, albo że sztuka jest tylko dla ludzi z privilegiami. Sztuka jest dla każdego, bo każdy może być częścią rzeźby społecznej. (Soziale Plastik) Teoria Josepha Beuysa o rzeźbie społecznej rozszerza definicję sztuki i nie ogranicza jej do ukończonego dzieła, ale obejmuje twórcze myślenie i działanie ludzi. Artystą może być ktoś, kto na swój indywidualny sposób ładnie tańczy lub śpiewa ale to może też być matka, która ładnie zagospodaruje swoje mieszkanie. Według Josepha Beyusa rzeźba społeczna polega na tym, że każdy, niezależnie od tego co robi, może zrobić to w taki sposób, że to się staje sztuką. Wszystko co ma sens, daje sens i tworzy wartość, której wcześniej nie było, jest sztuką.

Ja osobiście uważam, że samo życie staje się sztuką, w tym momencie, kiedy ktoś go żyje, przeżywa i jest w stanie sprostać wszystkim wyzwaniom, które stawia przed nim życie. Na przykład kobieta, która została zgwałcona i nie zamordowała siebie, jest pięknym artystą, ponieważ dała radę ułożyć swoje życie po tak trudnym przeżyciu. Człowiek, który miał depresję i wyszedł z depresji jest cudownym artystą, bo wygrał z śmiercią, do której mogłaby doprowadzić go choroba. Człowiek, który był alkoholikiem i mógłby się zachlać na śmierć, w tym momencie jak wygrywa z alkoholizmem, jest artystą. Artysta jest człowiekiem, który jest fenotypem i prototypem człowieka, który swoje życie tak umie rozegrać, aby następna generacja humanizmu i ludzie, którzy na tej planecie żyją, mogli się nim wzorować. Na tym polega twórczość artystyczna. Bo cokolwiek zrobię w moim życiu, co będzie przekazane następnym generacjom po mojej śmierci i będzie ich inspirowało czy wspierało i dawało siłę, kiedy życie im się przeciwstawia, to wtedy to coś nadaje sens i staje się tym, co my w sztuce nazywamy immanentnym. Oczywiście ono może, ale nie musi. Na przykład Van Gogha jednego wieczoru siedział długo wpatrzony w niebo i narysował to, czego wcale na niebie nie było. Być może jak ktoś teraz usiądzie i też tak długo będzie patrzył w niebie zobaczy lub odczuje to samo co Van Gogh. On obciął sobie ucho, miał syfilis, był nieszczęśliwy z prostytutką i cierpiał z tego powodu, że nikt go nie docenia, popełnił samobójstwo, ale zostawił po sobie wielki dorobek i my ludzie setki lat później możemy czerpać z jego dzieł te uczucia, które on przeżył.

AS: Czy sztuka może być lekką czy sztuka musi być poważną? 

MJJ: Sztuka może być nawet śmieszna i banalna. Sztuka polega na tym, że nie można powiedzieć, że jakaś sztuka jest transcendentna a jakaś nie, bo każda sztuka przeżywa swojego artystę. I nawet jak ten człowiek, który coś stworzył, nie jest ważny, ale to, co on stworzył, jest ideą, która będzie noszona przez innych ludzi za pomocą archetypów według idei Karła Gustawa Junga. Moim zdaniem sztuka transcendentna to nowe pomysły, koncepcje, myśli, które są ponad-humanistyczne i mają na celu polepszyć stan i myślenie człowieka, a nie pogorszyć go. Więc sztuką mogą być zarówno tragiczne, jak i piękne, pozytywne przeżycia.

AS: Jeżeli każdy to artysta, a sprzedaje się zawsze nie dzieło a idea, to jak ją wycenić?

MJJ: Musimy rozróżniać dwa pojęcia: cena a cenność. Rynek sztuki nie ma nic do czynienia ze sztuką, bo to jest tylko rynek spekulacji i wszystko, co na nim kupimy to są obiekty spekulacji, ale sztuka zawsze ma swoją cenność. Oczywiście są artyści, którzy stworzyli ideę i zorganizowali dookoła tej idei biznes na tyle dobrze, że nawet nie muszą sami niczego tworzyć. Dobrym przykładem jest Jeff Koons, amerykański artysta i biznesmen, czyje rzeźby z kamieni, metalu lub plastiku są sprzedawane jako jedne z najdroższych spośród współczesnych artystów, a które wyglądają jak napompowane balony. On jest jedynym człowiekiem, który prowadzi firmę i sprzedaje siebie jako artystę i trademark. Nie jest w swojej sztuce od początku do końca, tylko sprzedaje wizję i produkt pod swoim nazwiskiem, który potem jest stwarzany jako rzemiosło innych ludzi. Taki człowiek jest w stanie sprzedawać rzeczy, które nie są z pod jego własnej ręki, ale są pod jego nadzorem przez kanały dystrybucji, które on ma w swoich rękach. On ma ideę, wizję i wie, kiedy, gdzie i w jakich okolicznościach ją przedstawić, aby dotarła do największego możliwego koła odbiorców.

Ja osobiście nie chcę, żeby moje prace wchodziły na jakikolwiek rynek i dlatego też, nie chcę ich publikować przez media społecznościowe, bo nie chcę tworzyć rynku dookoła mojej sztuki. Mam też nadzieję, że kiedy moje prace kiedykolwiek dotrą do większej ilości odbiorców jeszcze za życia, nie będę przekupiony przez rynek i nie będzie mi zagrażało tym, że moja sztuka stała się przekurompowana przez pieniądze. Bo ja wiem, że jeżeliby dookoła mojej sztuki zaczęły się kręcić wielkie pieniądze, to mogłyby one mnie bardzo zmienić jako człowieka w moim zachowaniu i w mojej osobowości i to mogłyby mi bardziej dokuczyć niż pomóc. Bo z jednej strony, być może pomógłbym swojej córce i oddałbym ją do prywatnej szkoły, a z drugiej strony myślałbym, że jestem więcej wart, bo mam więcej pieniędzy. A wartość człowieka nie jest i nigdy nie będzie zależna od pieniędzy, tak samo jak i sztuka.

Jak powiedział jeden słynny niemiecki komik Nikita Müller: „Życie nie ma sensu, bo jakby miało, to nie bylibyśmy wolni.” Więc twórzcie, nadawajcie wszystkiemu sens sami i róbcie ten świat piękniejszym!