NOJSŌMPRZŌD – na sam początek.

Serwus! Pewnie większość z was mnie jeszcze nie zna – jestem Alan Jasik, Wasz nowy kolega i członek teamu Antidotum. Swój pierwszy tekst chciałbym właściwie poświęcić zagadnieniu w jaki sposób rodzi się wśród młodych, górnośląskich autochtonów poczucie tożsamości narodowej bądź etnicznej i jak to wyglądało dokładnie w moim przypadku.

SZKOŁA

Młody człowiek w wieku szkolnym zaczyna poznawać kim właściwie jest, kończy się pewien etap zabaw i postrzegania świata w sposób prostolinijny. Rozpoczyna się etap poznawczy, przez który każdy musi przebrnąć. To w etapie szkolnym rodzi się wszystko, co będziemy rozwijać w sobie przez całe życie – m. in. tożsamość. Często pomagają nam w odkrywaniu tych doświadczeń poszczególne osoby – tzw. jednostki wybitne, inaczej – nasi „mentorzy”. W swoim życiu poznałem ludzi, którzy nie tylko pomogli mi odkryć swoje korzenie, ale również pokazali mi istotę człowieczeństwa. Taki potężny „boom” nastąpił we mnie, gdy kończyłem szkołę podstawową. Chciałbym tutaj pokazać jak ja przeżywałem swoje tożsamościowe „objawienie”.

Wiem, iż ogromną rolę odegrał w tym mój nowy nauczyciel. Spotykaliśmy się bardzo często, gdyż uczył mnie zarówno historii, wos-u, jak i religii. Można rzec, że rozwinął u mnie to bardziej społeczno-socjologiczno-filozoficzne pojmowanie świata. Pewnie myśli, które pojawiały się podczas zajęć zaczęły łączyć się ze wspólnymi zainteresowaniami, które pochłaniałem mocniej i zacząłem postrzegać już nie tylko jako swoje hobby ale i „konik”. Poznałem Śląsk o którym nie miałem pojęcia, byłem żądny wiedzy o Heimacie, ale również ciekawy tego, co mnie dotyczy. Rodziła się we mnie nowa „śląskość”, którą z domu wyprowadziłem wymalowaną w szarych barwach – teraz została przeze mnie nacechowana kolorami. Tak, zostałem Ślązakiem; pojąłem będąc młokosem, że wcale nie jestem takim Polakiem, jakim nakazuje mi być szkolny elementarz – wzorowym, patriotycznym uczniem – lecz zostałem buntownikiem wewnątrz swojej duszy, którą pożerała śląskość.

DOM

To z domu wynosimy najwięcej cech, które kreują nasze przyszłe charaktery. Mojej rodziny nie opisałbym jako idealną rodzinę Mniejszości Niemieckiej, właściwie to tej „niemieckości” nigdy nie czuliśmy, a komunikować się w języku niemieckim potrafiła garstka – w tym i ja. Natomiast śląskość wysysałem z rodziny całymi parami, byliśmy wielopokoleniową, śląskojęzyczną rodziną. Wychowywany jako dziecko przez pradziadków i ich rodzeństwo – wujków i ciocie, zawsze się wsłuchiwałem w ten śląski, jak i również podpatrywałem pewne zachowania. To właśnie od mojej rodziny przejąłem takie wręcz stereotypowe cechy śląskie, jak czystość (co sobotnie zamiatanie podwórza i chodnika), dokładność (do dziś, gdy się za coś zabieram, to dążę do jak najlepszego, zadowalającego mnie wyniku), przytulność i porządek (zawsze staram się zachować swój kąt w jak najlepszym stanie, by czuć się swobodnie i klimatycznie), skromność (czasami nazywam to „śląską chorobą”; zjadam wszystkie resztki z posiłków, nawet te, które przeciętny człowiek już dawno by wyrzucił). 

Jak wam się podoba opisywany przeze mnie etos stereotypowego Ślązaka? Też przejęliście niektóre z tych cech?

PRACA 

Praca otworzyła mnie na innych. Zbiorowość ludzi bardzo dobrze wpływa na nasze postrzeganie świata oraz drugiego człowieka. Dzięki pracy grupowej mogłem poznać pracowników o różnym poczuciu tożsamościowym, nie wspominając o różnorodności cech i poglądów. Zauważyłem, że każda z grup narodowych w moim miejscu pracy czymś konkretnym się wyróżnia. W powyższym akapicie wspomniałem o stereotypowych cechach śląskich – to właśnie one pozwoliły mi w znacznej mierze w pierwszym dniu pracy zidentyfikować, kto jest autochtonem. Mimo tego, że Polacy, Ślązacy, Niemcy i Ukraińcy mają różną interpretację podejścia do pracy, to zawsze w miejscu pracy starają się zachowywać wobec siebie względny szacunek, jak przystało na inteligentnych ludzi doczesnych. Aspekty, na które zwracam uwagę podczas pracy spowodowały, że zmobilizowałem się jeszcze bardziej do „betonowania w sobie” typowo śląskich cech. Co do nich należy? Najlepiej odda to cytat: „der Schlesier ist eine glϋckliche Kombination der preuβische Genauigkeit und österreichische Gemütlichkeit”  („Ślązak to szczęśliwa kombinacja pruskiej dokładności oraz austriackiej przytulności”).

Budzenie się tożsamości u młodego człowieka w tak spolaryzowanym i ściśniętym medialnie świecie to powolny proces, zazwyczaj trwa paręnaście lat. Wiele czynników kształtuje świadomość młodzieży i rozwija ich inteligentne myślenie. W moim przypadku wiele zależało od tego, co wyniosłem z domu i kogo spotkałem na swojej życiowej ścieżce. Nie kierowałem się w 100% tym, co usłyszałem, bądź mi przekazano – sam analizowałem i dochodziłem do wniosków. Na wczesnym etapie życia samemu nauczyłem się dedukcji tego, co jest dla mnie dobre a co złe, co według mnie jest prawdą a co kłamstwem. Życzę każdemu czytającemu autochtonowi górnośląskiemu ten mój krótki felietonik, aby był w stanie odnaleźć w sobie tożsamość, gdyż zdarza się, że takowe poszukiwania trwają całe życie. Doświadczenie najczęściej mocno wpływa na naszą otwartość i zmysły poznania, więc doświadczajmy jak najwięcej dobra, a nie złą: tylko to pozwoli nam odkryć siebie samych.

 

Alan Jasik