Jest koniec października, zimno, deszczowo – nadchodzi zima. Kto szuka spontanicznego celu podróży, zwykle woli uciec w ciepłe strony: do Hiszpanii, Turcji, wielu Polaków leci do Egiptu.
My – przyjaciel z Gdyni i ja – wpadliśmy na inny pomysł. Chcemy poznawać zimną Polskę, a w szczególności Trójmiasto. Dwupokojowe mieszkanie w środku blokowiska w Gdyni mieliśmy dzięki koledze. Tylko kogo jeszcze zabrać, żeby wyjazd się udał?
To pytanie zajmowało nas przez kilka dni, zwłaszcza gdy kolejne osoby rezygnowały. „Czemu nie zabrać naszego Niemca?” – wpadło nam do głowy. „Niemca” (dalej: Niemiec) znam od czasu, kiedy chodziłem w Niemczech do szkoły podstawowej i tam dorastałem. Polskę zna tylko dzięki nam i podręcznikom historii z gimnazjum i liceum. Dlaczego więc po prostu nie pokazać mu kraju, który ukształtował naszych rodziców i nas – dzieci polskich imigrantów? I tak się stało: Polak z Gdyni, Niemiec i ja ruszyliśmy w drogę do Polski.
Doświadczenie porównania
Z samolotu do pociągu, pierwsza przeszkoda – kupno biletu: wybrać stację docelową w automacie, przyłożyć kartę i gotowe. Niemiec: „Tu naprawdę wszędzie można płacić kartą?” Pociągiem jedziemy w kierunku Gdyni. Niemiec (student budownictwa): „Tu się wszędzie buduje.” Brzmi to trochę cukierkowo z jego ust – i z moich, gdy patrzę na to wszystko i na jego entuzjazm.
Przez kolejne dni zobaczyliśmy wiele nowego, nawet jeśli były to rzeczy z pozoru drobne: mały sklepik Żabka z ciepłymi posiłkami na każdym rogu, pączki jako szybka przekąska, „lumpeksy” jako sklepy odzieżowe dla każdego – młodych i starszych, dobre i eksperymentalne piwo w knajpach, Gdańsk jako centrum Trójmiasta z jego ważną historią z czasów II wojny światowej i PRL-u, która dziś znajduje wyraz w Muzeum II Wojny Światowej i w Europejskim Centrum Solidarności. „Naprawdę nowoczesne muzea” i „bardzo sympatyczni ludzie” – tak podsumował to Niemiec. (Sklepy z używaną odzieżą nie są w Niemczech aż tak powszechne; szczególnie popularne są wśród młodych).
Inne jest też poczucie bezpieczeństwa. „Tu jest po prostu inny obraz miasta” – stwierdził Niemiec. W tym samym czasie w Niemczech trwa dyskusja o wypowiedzi kanclerza federalnego Friedricha Merza na temat polityki migracyjnej jego rządu:
„[…], aber wir haben natürlich immer im Stadtbild noch dieses Problem, und deswegen ist der Bundesinnenminister ja auch dabei, jetzt in sehr großem Umfang Rückführungen zu ermöglichen und durchzuführen.“
(PL: „[…] ale oczywiście w przestrzeni miejskiej wciąż mamy ten problem i dlatego federalny minister spraw wewnętrznych podejmuje teraz działania, by w bardzo dużym zakresie umożliwić i przeprowadzać odsyłanie (powroty) migrantów.”)
Wnioski dla Niemców, Polaków i Polsko-Niemców
Nasz przyjaciel był zachwycony, a my z kolei byliśmy zachwyceni jego zachwytem – i Niemiec szybko to zauważył. „Ty też masz różowe okulary” – powiedział.
Śródmieście Gdańska to robiące wrażenie doświadczenie urbanistyczne: mieszanka starej ceglanej zabudowy i nowych pomysłów na modernizację przyciąga turystów z Niemiec, Skandynawii i Wielkiej Brytanii nawet o tej zimnej porze roku.
Polska jest pod wieloma względami inna niż Niemcy – strukturalnie, społecznie, także cyfrowo stoi dziś w niektórych obszarach na innym, niekiedy lepszym poziomie. Po prostu została inaczej ukształtowana. Dzisiejszy rozwój kraju jest inny, co dla wielu może być pozytywnym szokiem. O tym można i warto opowiadać – o Polsce jako kraju i o Polakach jako migrantach w Niemczech. Nie oznacza to jednak, że trzeba popadać w nadmierną euforię i przy okazji deprecjonować inne doświadczenia i kierunki rozwoju.
Wielu Niemców nie zna dzisiejszej Polski, a wielu Polaków nie zna współczesnych Niemiec i dzisiejszych Niemców. Stereotypy, uprzedzenia i polityczne podgrzewanie relacji po obu stronach tylko utrwalają fałszywe wyobrażenia jednych o drugich.
Moja propozycja: jako Niemiec częściej jeździć do Polski, a jako Polak wybrać się czasem turystycznie do Niemiec.
Autor: Dominik Struzyna