17. sierpnia 2023 polski sejm podjął decyzję o przeprowadzeniu referendum. Ma ono się odbyć równocześnie z wyborami parlamentarnymi 15. października. Głosowanie ma dotyczyć czterech tematów: prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych, podwyższenia wieku emerytalnego, wzmocnienia granicy polsko- białoruskiej i przyjęcia nielegalnych emigrantów. Referendum to podzieliło jednak Polaków. Wielu interpretuje je jako jeden z elementów kampanii – dlatego też wiele ludzi chce odmówić komisji wyborczej pobrania karty referendalnej. Jak zauważają – pytania zostały sformułowane w sposób stronniczy, a odpowiedzi same się nasuwają.
Opozycja krytykuje pytania referendalne. „Bezgranicznie głupie, tendencyjne, zideologizowane i antyeuropejskie” – mówi wysłannikowi ARD w Warszawie Joanna Senyszyn, posłanka Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Jednak nie każde ugrupowanie krytykuje głosowanie z tego samego powodu. Polska partia prawicowa „Konfederacja“ oskarża polski rząd wyłącznie o nieścisłości i próbę zdobycia większego poparcia. Jeden z jej przedstawicieli, Krzysztof Bosak, zapewnia, że ich partia przeprowadziłaby to głosowanie dużo lepiej. Właściwie tylko jedno z pytań, które zostało przez niego zaproponowane, ma cokolwiek wspólnego z oryginałem. Oto jak brzmi: „Czy wspiera Pan/Pani wypłacanie świadczeń socjalnych imigrantom?”. Reszta z nich dotyczy problematyki programu wyborczego partii, nie ocierając się nawet o zagadnienia poruszonych pierwotnie w pytaniach.
Jedno jest pewne – referendum podzieli Polki i Polaków po raz kolejny. Biorąc pod uwagę poprzednie referenda w historii III RP, a także kampanię przeciwko głosowaniu, prawie niemożliwe jest, aby frekwencja przekroczyła 50% – co zmuszałoby rząd do wyegzekwowania woli wyborców. Wszystkiego dowiemy się za tydzień, ale prawdopodobnie wyniki referendum zejdą wtedy na dalszy plan. Pozostaje tylko czekać. Miejmy nadzieję, że obywatele Polski wybiorą dobrą przyszłość dla swojego państwa.
Tekst: Nikolaus Kurowski